O jeziorach i ich problemach
Kilka słów o jeziorze Dadaj
W ubiegłym tygodniu przeprowadziłem ciekawą rozmowę z jednym z wędkarzy z Biskupca. Ta rozmowa uświadomiła mi, że nie wszystko co jest dla mnie oczywiste jest równie znane przez wędkarzy.
Główną tego przyczyną jest to, że nie wszyscy wędkarze mają do dyspozycji niezbędne informacje.
Właśnie z tego powodu postanowiłem zamieścić poniżej kilka danych, które mam nadzieję pozwolą zrozumieć problemy i zagrożenia z jakimi borykają się gospodarstwa rybackie oraz wędkarze.
Jezioro Dadaj, piękny akwen bardzo urozmaicony, wiele wysp i zatoczek, zróżnicowane dno oraz brzegi. Woda stosunkowo czysta ale jednocześnie nie jałowa.
Tak rzeczywiście jest jednak jest kilka czynników, które nie pozwalają na to aby jezioro te stało się najlepszym w Polsce łowiskiem wędkarskim.
Większość wędkarzy sądzi, że stan ten spowodowany jest głównie odłowami gospodarczymi ryb oraz kłusownictwem.
Prawda jest nieco inna, a właściwie prawda jest zupełnie inna.
Kormoran czarny
Kiedy wziąłem w użytkowanie obwód rybacki jeziora Dadaj w roku 2006 na jeziorze bytowało około 7 tyś szt. kormorana czarnego. Od tamtej pory wiele dowiedziałem się o tym uroczym ptaszku.
Ponieważ mam uszkodzony zmysł powonienia mogłem wielokrotnie sprawdzać pod drzewami na „ścianie płaczu” co wypluwają kormorany. Znajdowałem tam najczęściej sielawy, sieje, węgorze, szczupaki, sandacze, okonie i liny. Wszystkie te ryby zostały wyplute przez ptaki i pokryte robakami pochodzącymi z układu pokarmowego kormoranów.
Choć węchu nie posiadam zachowałem nadal wrażliwość na niesmaczne obrazy i zapewniam, że widok nadtrawionych ryb pokrytych kłębiącymi się nicieniami nie należy do przyjemnych.
Szczupaki o wadze około 50 – 80 dag to widok codzienny.
W ubiegłym roku na jesieni utonął w sieci kormoran, który miał na łapie obrączkę z Estonii. W żołądku znajdowało się 11 szt. sandaczy narybku jesiennego oraz resztki węgorza. Obrączkę zeskanowałem i wysłałem na adres odpowiedniej instytucji, a w zamian nie otrzymałem nawet podziękowania, no cóż widocznie ci od ptaków już tacy są.
Kiedy jeszcze kormoran nie skonsumował prawie całej populacji sielawy byłem wielokrotnie świadkiem następującej sytuacji.
Od środka jeziora stado około 500 – 700 ptaków zganiało sielawę w kierunku zatoki obok półwyspu w Najdymowie przy rybaczówce. Kiedy ryby wpłynęły do płytkiej zatoki rozpoczynała się rzeź której nie mogłem przerwać gdyż nawet na płoszenie trzeba mieć specjalną zgodę.
Po tym masowym mordzie ptaki odlatywały pozostawiając kilkadziesiąt kilogramów uduszonej ryby. Sielawy, którym udało się uniknąć ostrych dziobów ginęły z powodu wysokiej temperatury i braku tlenu na tej płyciźnie.
W latach 2010 – 2012 średnio na jeziorze przebywało 200 szt. kormoranów w okresie 7,5 miesiąca w roku. Bywały dni, że było 7 tyś, a innym razem tylko 50 szt.
Każdy kormoran zjada w ciągu doby około 0,5 – 0,6 kg ryb zdaniem naukowców, a moim zdaniem jak ma dostęp do pokarmu zjada znacznie więcej.
Na zakończenie dodam, że nigdy nie znalazłem wśród wypluwek leszczy, uklei czy krąpi. Kormorany są smakoszami i nie zadowolą się pośledniejszymi gatunkami ryb.
Wędkarze czyli Rybacy-Amatorzy
Wędkarstwo jest sportem, a przynajmniej do niedawna tak sądziłem. Teraz twierdzę, że tylko około 5% wędkarzy nadal można nazwać wędkarzami, a pozostałe 95% to rybacy poławiający amatorsko.
Na rozwój rybactwa amatorskiego w ostatnich latach miało wpływ kilka czynników:
- możliwość wędkowania przez cały rok,
- stosunkowo tani i skuteczny sprzęt wędkarski,
- ułatwiony dojazd dzięki powszechnie dostępnym samochodom
- docenienie walorów smakowych i zdrowotnych ryby dzikiej czyli nie hodowlanej.
- Kontrole sadzy oraz wywiady z wędkarzami w minionych latach przedstawiają następujący obraz.
Rybacy amatorzy odławiają głównie ryby drapieżne takie jak szczupak, okoń, sandacz, węgorz. Pozostałe gatunki ryb są zupełnie ignorowane lub odławiane sporadycznie.
Taka sytuacja prowadzi do konieczności prowadzenia intensywnych zarybień drapieżnikiem oraz odłowów „odchwaszczających” polegających na odłowie nadmiaru ryb karpiowatych.
Rybacy zawodowi
Na jeziorze Dadaj do roku 2003 było dwie brygady rybackie, a wędkarze mieli utrudniony dostęp do łowisk wiosną i jesienią czyli w najciekawszych wędkarsko okresach.
Rybacy łowili siatkami i agregatami oraz niewodem, który pracował prawie okrągły rok również zimą.
Szczególnie pod koniec obowiązywania umowy użytkowania skupiono się na „wyczyszczeniu” jeziora. Odławiano wszystko i w każdym przedziale wiekowym, aby po zmieleniu wykarmiać pstrągi.
Jedno było wówczas na plus, a mianowicie brak kormorana czarnego.
Obecnie odłowy skierowane są wyłącznie na pozyskanie tarlaków i odchwaszczenie.
Kłusownictwo
Kłusownictwo nadal pozostaje problemem szczególnie w okresie tarła. Przyczyną tego jest dalekie od doskonałości nasze prawo, które przymyka oko na kłusownictwo.
Dobrym przykładem są dwa wyroki z ubiegłego roku. Jeden z kłusowników był obserwowany przez moich strażników przez kilka tygodni. Wiele wyjazdów, pracy paliwa itd. W końcu udało się go schwytać. Na rozprawie dowiedziałem się, że człowiek ten ma zapłacić nawiązkę dla gospodarstwa w wysokości 150 zł. Koszt całej operacji wyniósł wiele tysięcy złotych. Innym razem kłusownik dostał karę grzywny wysokości kilkuset złotych, którą miał wpłacić na… no właśnie na schronisko dla psów.
Mimo tych problemów udało się ograniczyć kłusownictwo kosztem gigantycznego nakładu pracy.
Nie wyciągam wniosków, nie narzucam własnego zdania, a jedynie chciałem uzmysłowić Państwu, iż nie każdemu zależy na dobrostanie jeziora.
Władzom miast położonych w pobliżu jezior, mojemu gospodarstwu, właścicielom hoteli, ośrodków wypoczynkowych i ludziom pracującym dla tzw. infrastruktury turystycznej zależy na tym, aby jezioro Dadaj było jednym z najlepszych łowisk wędkarskich w naszym kraju.
Taki stan doprowadziłby do tego, że turystyka wędkarska ale również ta rodzinna rozwijałyby się dynamiczniej.
Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że można to osiągnąć bardzo szybko i bardzo łatwo jednak do tego potrzeba podjęcia decyzji przez urzędników z pewnych instytucji państwowych.
Z wyrazami szacunku
Bogusław Wyszyński
Właściciel
Gospodarstwa Rybacko-Wędkarskiego Olsztyn